niedziela, 23 października 2016

Greg znów mistrzem, wielki wyczyn Bartka Zmarzlika!

Niestety, trzeba to powiedzieć. Wczoraj oficjalnie dobiegł końca sezon żużlowy. Właśnie w dalekiej Australii rozgrywała się decydująca walka o medale mistrzostw świata. W Polsce był to poranek, ale emocji podczas zawodów nie brakowało, więc nie dało się przysnąć podczas oglądania tego turnieju.

Oglądając te ostatnie zawody po głowie chodziła myśl, że aż szkoda, że to koniec. W zasadzie szybko rozstrzygnęła się kwestia mistrza świata. Swój pierwszy bieg wygrał Greg Hancock i Amerykanin mógł już świętować wywalczenie czwartego tytułu najlepszego żużlowca globu. Trzeba przyznać, że "Grin" jest jak wino, im starszy, tym lepszy. Trzy tytułu zdobyte od 2011 roku, więc gdy już miał na karku ponad 40 lat. Miejmy nadzieję, że Amerykanin będzie kontynuował karierę. Oczywiście, stało się tak tylko przez fakt, że kontuzji w Toruniu doznał Jason Doyle. Myślę, że Australijczyk miał bardzo dobry sezon i był w wysokiej formie, więc pewnie przed własną publicznością stanął by na podium. Możliwe, że nawet na jego najwyższym stopniu. Niestety, kontuzja pozbawiła go nie tylko tytułu, ale także medalu w ogóle. Jego przewaga na dwa turnieje przed końcem okazała się zbyt mała, aby utrzymać się w czołowej trójce. Z jednej strony szkoda, bo zasłużył na medal, a z drugiej - kontuzje są wpisane w ten sport i zawsze trzeba się z tym liczyć. Nie jest pierwszym zawodnikiem, którego uraz pozbawił tytułu. Miejmy tylko nadzieję, że Doyle będzie w stanie powtórzyć taki sezon i w kolejnym roku ponownie rywalizacja będzie zacięta do końca.

Mistrz Greg Hancock! (fot. Zuzanna Kloskowska)

A o tym, jak bardzo wyrównany sezon to był mogliśmy się właśnie w Australii przekonać. Tai Woffinden, Bartosz Zmarzlik i Chris Holder walczyli o dwa miejsca na podium. Najpierw jednak oczywiście musieli dogonić nieobecnego Doyle'a, co im się udało. Co ciekawe, całe trio wjechało aż do finału turnieju i tak naprawdę to tam rozstrzygały się losy medali, które rozdawane były za cały sezon. Choć przed ostatnim biegiem wiadomo było, że Holder nie zmieści się na podium całego cyklu. Jemu pozostała walka o zwycięstwo w rundzie, co wykorzystał i wskoczył na najwyższy stopień podium przed własną publicznością. Z tej całej rywalizacji najlepiej wyszedł "Tajski", który dojechał do mety drugi i wywalczył także drugie miejsce w całym cyklu. Za nim na metę wjechał Zmarzlik, który także wskoczył na najniższy stopień podium i zakończył sezon z brązowym medalem indywidualnych mistrzostw świata. Od srebra 21-latka dzieliły tylko dwa "oczka", ale nie ma co narzekać. To wielki sukces!

Podium cyklu (fot. Zuzanna Kloskowska)

Nie ma co ukrywać, ten medal Bartka bardzo mnie ucieszył. Zresztą, nie tylko mnie. Po pierwsze jest to Polak, po drugie wychowanek Stali Gorzów, a to jeszcze ważniejsze dla mnie. Po trzecie - jeszcze młodzieżowiec. A już stanął na podium w cyklu Grand Prix, a więc w rywalizacji o tytuł najlepszego zawodnika globu wśród seniorów. Wielki wyczyn tego młodego i zdolnego zawodnika z małej miejscowości. Pracował na to cały sezon, i choć ciągle powtarzał, że walczy o pierwszą ósemkę w cyklu, to cały czas wspinał się w klasyfikacji i zbliżał się do medalu.

Bartosz Zmarzlik z brązem IMŚ! (fot. Zuzanna Kloskowska)

Warto jednak wspomnieć, że ciekawie było także w walce o ósemkę i utrzymanie w cyklu GP. Pechowo ta rywalizacja zakończyła się dla Macieja Janowskiego. "Magic" przed rundą w Australii miał kilka "oczek" przewagi, ale w Melbourne zdecydowanie lepiej spisali się Antonio Lindbaeck, Niels Kristian Iversen i Matej Zagar. Szwed i Duńczyk pojechali na tyle skutecznie, że odrobili stratę do Janowskiego i zdołali go wyprzedzić. Słoweniec natomiast zrównał się w klasyfikacji generalnej z Polakiem. Tym samym Janowskiego zabrakło w ósemce i teraz musi liczyć na przychylność BSI i ewentualną "dziką kartę". Czy ją otrzyma? Ciężko to w tej chwili ocenić, bo w przyszłym roku pewnych startu jest trzech Polaków. O dzikich kartach napiszę w momencie, gdy zostaną podane nazwiska.

A jak wy oceniacie tegoroczny cykl GP i rozstrzygnięcia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz