sobota, 31 grudnia 2016

Podsumowanie 2016 roku

Dzisiaj jest ostatni dzień roku, więc to odpowiedni czas na podsumowanie. Niewątpliwie był to ważny rok w świecie sportu, ważny także dla Biało-Czerwonych. W 2016 roku odbyły się m.in. mistrzostwa Europy w piłce ręcznej kobiet i mężczyzn, a te drugie rozgrywane były w Polsce, mistrzostwa Europy w lekkiej atletyce, piłkarskie Euro oraz najważniejsze imprezy czterolecia - letnie Igrzyska Olimpijskie i Paraolimpijskie.

Chcę jednak podsumować ten rok w swoim wykonaniu, ponieważ hobbystycznie jestem także dziennikarzem i mam okazję wyjeżdżać na różne imprezy sportowe. Przyznam szczerze, że może dużo tych wyjazdów w tym roku nie było, ale były one zróżnicowane, przez co mogę uznać rok za ciekawy. Choć wiadomo, że chciałoby się tych imprez zaliczyć jak najwięcej.

Przede wszystkimi podstawą są u mnie rozgrywki ligowe w Gorzowie Wielkopolskim, a więc ekstraklasa w koszykówce kobiet, ekstraliga żużlowa oraz pierwsza liga piłkarzy ręcznych. A co poza tym spotkało mnie w 2016 roku?

Jeśli chodzi o żużel, to udało mi się "zaliczyć" wszystkie trzy rundy Grand Prix w Polsce w roli dziennikarza, czyli Warszawę i Toruń oraz zawody w Gorzowie, które mam na miejscu. Do tego dwa turnieje Speedway Best Pairs rozgrywane w Polsce, a więc Toruń i Ostrów Wielkopolski. I w zasadzie na tym zakończyły się moje wyjazdy poza ligowymi emocjami.

Jeśli chodzi o sporty motorowe/samochodowe, to w kończącym się roku udało mi się wyjechać na jeszcze dwie takie. We wrześniu, ze względu na nieprzyznanie akredytacji na żużel, pojechałem na Samochodowe Mistrzostwa Polski. Muszę przyznać, że był to mój debiut na Torze Poznań. I spodobało mi się tam. W listopadzie pojechałem jeszcze do Warszawy na Warsaw Moto Show. Były to bardziej targi motoryzacyjne, z elementami pokazów, ale to także było cenne doświadczenie i ciekawe przeżycie, bo wcześniej nie miałem okazji w czymś tak dużym uczestniczyć.

Wspominałem ostatnio o tym, że jednym z moich ulubionych sportów stała się siatkówka plażowa. W tym roku udało mi się wyjechać na dwa turnieje, do Olsztyna na Grand Slam i do Wrześni na mistrzostwa Polski. Każdy turniej jest inny, każdy pozwala na nowe znajomości i ciekawe spostrzeżenia. Jeden był przed IO, drugi chwilę po powrocie kadry z Rio.

Udało mi się także pojechać do Zielonej Góry, gdzie w czerwcu swój turniej rozgrywała kadra siatkarek. W noworocznych planach na 2016 rok miałem mecz kadry Polski w sportach zespołowych, więc tym wyjazdem mogłem zrealizować swój cel. I tam także zrobiłem wywiady, popracowałem w nowych warunkach i wywiozłem kolejne doświadczenie.

Cieszę się, że mogę uczestniczyć w takich imprezach, nawet jeśli w to sporo zainwestować. Zawsze to cenne doświadczenie, które może procentować w przyszłości. A co do przyszłości, to na 2017 rok mam kilka planów. Ale o tym kiedy indziej.


niedziela, 25 grudnia 2016

Jakie zmiany wśród "plażowiczów"?

Nie ma co ukrywać, że od pewnego czasu siatkówka plażowa stała się jednym z moich ulubionych sportów. Po raz pierwszy mogłem obejrzeć mecze na żywo w 2013 roku w Kazaniu. I od tamtego czasu staram się znajdować czas, aby wyjechać na jakieś turnieje. Różnie z tym jest, ale dwukrotnie byłem w Olsztynie i raz we Wrześni, więc w sumie nie jest aż tak źle.

Ten rok był wyjątkowy, bo był rokiem olimpijskim. To także koniec pewnego cyklu, tego czteroletniego i początek kolejnego. A to wszystko wiąże się ze zmianami. Niektóre są wymuszone, niektóre zaskakujące. Ale na ten moment nie ma sensu ich oceniać, bo nie wiemy co z tego wszystkiego wyjdzie.

A co się zmieniło? Co nas czeka w 2017 roku? Zacznę od polskiej kadry. Zmienili się przede wszystkim trenerzy. U kobiet miejsce Łukasza Fijałka zajął Srdjan Veckov. U panów nie będzie już Martina Olejnaka. Oficjalnie jeszcze jego następca nie został ogłoszony, ale wszystko wskazuje, że będzie nim Grzegorz Klimek.
Kinga i Monika zakończyły współpracę z trenerem Fijałkiem

Sporo zmian jest także wśród zawodników. Karierę postanowił zakończył Michał Kądzioła, co powoduje, że Jakub Szałankiewicz będzie musiał znaleźć nowego partnera do gry. W przyszłym roku w jednym zespole nie będą także Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel. Panowie postanowili, że to czas zmian. Jak więc będą wyglądać pary Biało-Czerwonych? Oficjalnie tego także nie wiemy, ale… prawdopodobnie Mariusz Prudel zagra z Kacprem Kujawiakiem, Grzegorz Fijałek z Michałem Brylem, a Jakub Szałankiewicz z Maciejem Rudolem. Bez zmian w parze Kantor/Łosiak. Bez zmian także u pań, Kinga nadal będzie grała z Moniką.
Kądziu, dziękuję!

Nie obyło się także bez zmian wśród rywali. Te najgłośniejsze to chociażby zmiany par u Holenderek. W tym roku Madelein Meppelink grała z Marleen van Iersel, a Sophie van Gestel z Jantine Van der Vlist. Po roku olimpijskim Van der Vlist postanowiła zakończyć karierę. Natomiast van Iersel prawdopodobnie zagra w nowym sezonie z Manon Flier-Nummerdor. A pozostałe dwie zawodniczki? Meppelink i van Gestel wrócą do współpracy po przerwie, która nastąpiła w 2013 roku.

Zmiany także za oceanem wśród mężczyzn, a dokładniej w ekipie Amerykańskiej. W przyszłym sezonie nie zobaczymy już pary Jacob Gibb/Casey Patterson. Dlaczego? Powodem jest praca tego drugiego. Wcześniej obaj zawodnicy byli sąsiadami, teraz Patterson musiał się przeprowadzić, co powoduje kolejne zmiany. Patterson rozmawiał o współpracy z Philem Dalhausserem. Ten wysłuchał propozycji, ale pozostaje w parze z Nickiem Luceną. Bez zmian jest także w przypadku Tri Bourne'a i Johna Hydena. A nowe pary? Patterson zagra z Theo Brunnerem, Gibb z Taylorem Crabbem, a Trevor Crabb z Seanem Rosenthalem.

Oczywiście to nie wszystko zmiany, ale o kilku innych możecie także przeczytać TUTAJ. Pod tym linkiem znajdziecie także informacje co z April Ross i jak wygląda sytuacja u mistrzyń olimpijskich.

Zmiany także w kalendarzu. Nie będzie już Grand Slamów, jak to było do tej pory. W przyszłym sezonie dla każdego turnieju ustalona zostanie ranga dzięki gwiazdkom, niemal jak z hotelami. Wiemy na pewno, że w czerwcu ponownie zawodnicy zawitają do Olsztyna. Według strony FIVB turniej rozgrywany w Polsce ma mieć rangę trzech gwiazdek, więc nie jest to najwyższa ocena. W kalendarzu pojawiła się m.in. Praga, ale organizatorzy już zrezygnowali z organizacji tego turnieju. A szkoda, bo już planowałem weekend w stolicy Czech.

Sporo zmian mamy już teraz, a do rozpoczęcia sezonu także jeszcze może się coś wydarzyć. Osobiście nie mogę się już doczekać przyszłego roku, bo mam pewne plany związane z siatkówką plażową. Mam nadzieję, że uda się chociaż część z nich zrealizować!

środa, 21 grudnia 2016

Koszykarski bój o puchar

Chciałem zacząć od tego, że miały być posty regularnie wrzucane, a wyszło zupełnie odwrotnie. Stworzyła się jeszcze większa przerwa. Ale było to spowodowane moją chorobą, a także zbieraniem materiału do kolejnego wpisu, który pojawi się za kilka dni. Ten dzisiejszy jest w pewnym sensie "przerywnikiem" w tej długiej przerwie.

W tym roku rozgrywki Pucharu Polski w koszykówce kobiet mogą być bardzo ciekawe. Ale, jak to jest w przypadku turniejów pucharowych, zastanawia mnie losowanie. W przypadku koszykarek gramy w formule Final Six.

Najlepsze w tym wszystkim jest to, że do piątku (16 grudnia) miał zostać ogłoszony organizator turnieju finałowego. Jednak zamiast tego, w piątek pojawiła się informacja, że losowanie par ćwierćfinałowych oraz ogłoszenie organizatora turnieju odbędzie się we wtorek… w Krakowie. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że siedziba PZKosz znajduje się w Warszawie. Tym samym, takim komunikatem praktycznie potwierdzona została informacja, że turniej odbędzie się w Krakowie. I tak też się stało, ale dopiero we wtorek.

Oficjalne logo turnieju

Organizatorem oczywiście jest krakowska Wisła. Zespół ten gra w Eurolidze, więc występ w PP miał pewny, zresztą pozycja w tabeli też to krakowiankom zapewniała. Zastanawiające jest jednak losowanie. A może "losowanie"? Wisła, podobnie jak CCC Polkowice, zaczną turniej od półfinału. Gospodynie w walce o finał mogą trafić na kogoś z pary InvestInTheWest AZS AJP Gorzów - MUKS Poznań. W drugiej parze ćwierćfinałowej znajdują się Ślęza Wrocław i Pszczółka AZS UMCS Lublin. Przypadek?

W Basket Lidze Kobiet rozpoczęła się runda rewanżowa, a więc Wisła Can-Pack Kraków grała już z każdym z rywali. We własnej hali z lubliniankami zawodniczki "Białej Gwiazdy" przegrały 67:68, a w rewanżu mistrzynie Polski wygrały w Lublinie 51:46. We Wrocławiu krakowianki wygrały, ale zaledwie 71:65. Najłatwiej poszło im z gorzowskim AZS-em, z którym wygrały we własnej hali 83:66. Czy przypadkowo Wisła zmierzy się w półfinale z akademiczkami, bądź pierwszoligowym MUKS-em, jeśli AZS przegra tę rywalizację? W ten sposób gospodynie mają najprostszą drogę do finału. Ale cóż, miejscowym zawsze ściany pomagają, więc pewnie i tak było chociażby przy samym losowaniu. Ciekawe jednak jak będzie podczas rozgrywania turnieju? A ten odbędzie się w dniach 27-29 stycznia w hali Wisły.

sobota, 3 grudnia 2016

Przyszła zima...


Kiedyś często słyszałem stwierdzenie "przyszła zima, żużla ni ma". Zawsze mnie to śmieszyło, bo przecież w zimie też jest co oglądać. Sport nie kończy się tylko na żużlu. Przynajmniej nie dla mnie. I jest już zima, choć przynajmniej u mnie tego za oknem jeszcze nie widać.

Niektóre dyscypliny wystartowały już kilka tygodni temu, a inne dopiero powoli zaczynają nowy sezon. Sporty zimowe są dla mnie ciekawe i w każdy weekend znajdę coś do oglądania, żeby się nie nudzić w domu. Zawsze tak mam, że szukam jakiegoś sportu do oglądania w weekend w telewizji.


A co w zimie? Wiadomo, że wielu z nas śledzi przede wszystkim skoki narciarskie, bo Adam Małysz nas do nich mocno przyzwyczaił i tak to już w nas zostało. Do tego biegi narciarskie, bo tam walczy przecież Justyna Kowalczyk. Jest też hokej na lodzie, ale tę dyscyplinę oglądamy przede wszystkim ze względu na NHL. Osobiście w przypadku hokeja oglądam imprezy międzynarodowe, bo nie zawsze jest czas, żeby siedzieć w nocy i oglądać NHL.

Jeśli chodzi o mnie, to jednak w zimie lubię oglądać biathlon. Przede wszystkim ze względu na ciekawą rywalizację, bo nie decyduje tylko bieg, ale także skuteczność na strzelnicy. Ale także ze względu na to, że komentują tę dyscyplinę Wyrzykowski-Jaroński, którzy w lecie potrafią zaciekawić podczas wszystkich etapów Tour de France.

Kilka lat temu przed telewizor przyciągnął mnie także curling, choć wielu może uznać to za nudny sport. Jednak ja się dałem skusić i chętnie oglądam, gdy tylko pojawiają się te kamienie na którymś z kanałów sportowych.

To dopiero początek sezonu, ale mam nadzieję, że ta zima będzie korzystna dla Polaków. To także początek rywalizacji o przepustki na zimowe igrzyska olimpijskie, które w lutym 2018 roku odbędą się w Pjongczang.

A jakie są Wasze ulubione zimowe dyscypliny?

P.S. Trochę mnie ostatnio nie było, ale mam nadzieję, że teraz uda mi się to nieco nadrobić.