sobota, 31 marca 2018

Powrót na tor i... na bloga!

Muszę przyznać, że w zeszłym roku blog nagle przestał działać przez nadmiar obowiązków służbowych. I długo zastanawiałem się, czy jest sens wrócić do pisania. Myślę jednak, że początek nowego sezonu żużlowego to dobra okazja, aby wznowić działalność. Mam nadzieję, że uda mi się regularnie pisać lub wrzucać zdjęcia, żeby co jakiś czas coś się pojawiało. 



A na początek cofnę się do ubiegłego weekendu. W planach była toruńska runda Speedway Best Pairs. Jednak, gdy okazało się, że ta impreza została przesunięta na niedzielę, to pojawiła się dodatkowa opcja, aby pojechać w sobotę na żużel do Gdańska. To właśnie na obiekcie Wybrzeża odbywał się turniej "Zenon Plech zaprasza" z okazji 65-tych urodzin żużlowej legendy. Dla większości zawodników był to pierwszy start spod taśmy u boku rywali, jednak kibice nie mogli narzekać na ściganie. Żużlowcy jeździli na pełnym gazie, próbowali różnych ataków. Szkoda tylko, że część awizowanych zawodników zmienia swoje plany, choć trzeba zrozumieć ich decyzje, ponieważ jest to początek sezonu. Inna kwestia to frekwencja. Ona na pewno nie mogła być zadowalająca. Jednak tego nie było jeszcze aż tak ciepło, do tego było wietrznie. Dla mnie jednak była to także dodatkowa okazja, aby po raz pierwszy w pełnym wymiarze robić zdjęcia na żużlu, do tego miałem także okazję fotografować zawody z murawy. Bardzo fajne doświadczenie! I mam nadzieję, że moje zdjęcia chociaż części z Was się spodobają.





A jeśli chodzi o same zawody, to nie wynik był najważniejszy. Wszyscy chcieli odjechać je cało i zdrowo, sprawdzić sprzęt i przy okazji pościgać się dla Pana Zenka Plecha. I myślę, że to się udało, choć może organizacyjnie nie wszystko było perfekcyjnie przygotowane. Ale to pierwsze zawody w sezonie, nie nad wszystkim i wszystkimi można jeszcze zapanować. Tym bardziej jeśli było tylu gości, tyle prezentów itd.



W słoneczną niedzielę odbyła się inauguracyjna runda tegorocznego cyklu Speedway Best Pairs. SBP w nowej formule, co może się okazać zdecydowanie bardziej korzystne dla widowiska. Na pewno tego dnia formą zaskoczył Leon Madsen, który dopiero w finale oglądał plecy rywali, a mówił, że to tak naprawdę jego pierwszy trening i sprawdzał motocykle. Wygrało Fogo Power, które jest także głównym faworytem do triumfu w całym cyklu. Organizatorzy podają, że na MotoArenie było około 6 tysięcy kibiców, choć trzeba przyznać, że trybuny świeciły pustkami. Do tego, mimo że słonecznie, to było wietrznie i przez to nieco mroźnie, co także kibicom nie ułatwiało oglądania tych zawodów. I muszę przyznać, że dosyć dziwnie ogląda się zakończenie turnieju w Toruniu, gdy jest jeszcze jasno. Nie przypominam sobie, żebym był kiedyś na zawodach na MotoArenie, które kończyły się jeszcze ze słońcem nad stadionem.




Podsumowując to był bardzo sympatyczny weekend. Przejechane blisko 1000 kilometrów, dwie imprezy żużlowe, a także przy okazji jeden mecz młodych koszykarek gorzowskiego AZS-u, które w Toruniu rozgrywały turniej ćwierćfinałowy U-18. No i oczywiście nie samym sportem człowiek żyje, więc były też wieczorki ze znajomymi. Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że ten weekend był właśnie taki.


Przy okazji życzę Wam zdrowych i spokojnych Świąt Wielkiej Nocy! I mam nadzieję, że do usłyszenia niedługo.