poniedziałek, 21 listopada 2016

Warsaw Moto Show 2016

Tym razem będzie to zupełnie inny wpis, ponieważ będzie na zasadzie fotorelacji! W weekend miałem okazję uczestniczyć w targach Warsaw Moto Show, które odbywały się w Nadarzynie koło Warszawy i chciałbym się podzielić z Wami kilkoma ujęciami z tej imprezy! Miłego oglądania!























czwartek, 17 listopada 2016

Karuzela zatrzymana. Kto zyskał najwięcej?

Zacznę nieco przewrotnie. Zastanawia mnie jedna rzecz w kwestii transferów w żużlu. W MotoGP, kolarstwie, F1 i chociażby najbardziej popularnej piłce nożnej zawodnicy ustalają warunki nowych kontraktów, nawet w nowych klubach jeszcze w trakcie sezonu i nikt się tego nie czepia i nie wygaduje, że wcześniej się dogadał, to pewnie teraz będzie słabiej jeździł/grał. Tylko w tym sporcie to wszystko działa jakoś inaczej. Można rozmawiać oficjalnie dopiero po sezonie, bo wcześniej jest nieetycznie. Wielkie tajemnice, zmowa milczenia i krótki okres transferowy.

Okres transferowy w tym roku trwał od 1 do 14 listopada. Tę zmianę oceniam na plus, bo mniej było czekania i słuchania o tym, gdzie kto pójdzie, z kim rozmawia, komu odmówił… Po prostu szybciej ten czas zleciał i teraz już jest spokój. A przynajmniej powinien być. Teraz pozostało oczekiwanie na pierwsze treningi i sparingi, a później już tylko początek sezonu i ponownie wszystko się zacznie.

Martin Vaculik (fot. Krzysztof Frączek)
Ale zanim sezon, to podsumujmy ten okres transferowy. O niektórych nazwiskach już pisałem, wspominałem m.in. przejście Martina Vaculika do Gorzowa, czy pozostanie Nickiego Pedersena w Lesznie. I w zasadzie to były dwa najgłośniejsze nazwiska tegorocznego okienka i myślę, że dlatego w pewnym sensie należały im się osobne posty. W zestawieniu pomijam też Stal Gorzów, bo o mistrzach Polski już było.

Nicki Pedersen (fot. Zuzanna Kloskowska)
Czy ktoś jeszcze zaskoczył? Na pewno okresu transferowego za udany uznać nie mogą w Toruniu. Choć do składu dołączyli Grzegorz Walasek, Michael Jepsen Jensen i Jack Holder, to jednak na pewno nie są to "pierwsze wybory" włodarzy z Grodu Kopernika. Przez cały październik mówiło się o Nielsie Kristianie Iversenie, Januszu Kołodzieju, Grzegorzu Zengocie… a skończyło się na wcześniej wymienionych. Być może te nazwiska odpalą i Get Well Toruń będzie się cieszył na koniec przyszłego sezonu, ale na ten moment to na pewno skład wicemistrzów Polski nie robi wielkiego wrażenia. Dołączył do torunian także Daniel Kaczmarek, który może wzmocnić szeregi młodzieżowców.

Michael Jepsen Jensen (fot. Zuzanna Kloskowska)
Jeśli mowa o Kaczmarku, to należy przejść do Unii Leszno, który właśnie w tym klubie nie znalazł dla siebie miejsca i postanowił odejść. To właśnie tam udało się zbudować - teoretycznie - jedno z mocniejszych zestawień na przyszły sezon. Zengota, Piotr Pawlicki, Kołodziej, Kildemand, Sajfutdinowa i Pedersen. Duńczyk podpisał jako ostatni, choć wielu mówiło i wierzyło w jego odejście. On zdecydował się zostać. Gdyby to było wiadomo wcześniej, to czy chociażby Kołodziej chciałby dołączyć do Leszna? W tym momencie "Byki" mają sześciu mocnych seniorów i ktoś z nich będzie musiał odpoczywać w każdym meczu. To raczej nie zadziała dobrze na atmosferę w zespole. Potencjał w drużynie jest, ale czy ten plan wypali i Unia wróci do walki o czołowe lokaty? Pamiętajmy, że poszedł tam także Piotr Baron. Jeśli tor zmieni się we "wrocławski", to będzie ciężko o dobre ściganie i ciekawe mecze w Lesznie.

Janusz Kołodziej (fot. Zuzanna Kloskowska)
Zielonogórski Falubaz utrzymał w zasadzie cały zespół - zostali Protasiewicz, Dudek, Hampel, Doyle i Karpow. Do Winnego Grodu dołączył także Jacob Thorssell. Młody Szwed na pewno chętnie powalczy o skład w Zielonej Górze. Czy zdoła wywalczyć sobie to miejsce? To może być ciekawa rywalizacja. Na pewno pozytywnie można ocenić fakt, że udało się utrzymać praktycznie cały skład. Praktycznie, bo odszedł Krystian Pieszczek, który w nowym sezonie będzie już seniorem.

A jeśli o Pieszczku mowa, to przejdziemy do Grudziądza, bo właśnie tam "Krycha" trafił. Do tego w zestawieniu GKM-u są Buczkowski, Artiom Łaguta, Lindbaeck, Okoniewski i Gollob. To właśnie za tego ostatniego może Pieszczek jeździć, głównie na wyjazdach, bo pamiętamy, że poza meczami w Grudziądzu, to Gollob wybierał sobie wyjazdowe spotkania. Ale czy Pieszczek będzie w stanie wywalczyć sobie także miejsce na grudziądzkim owalu? Zobaczymy. Dodatkowo ekipa z Grudziądza zakontraktowała dwóch juniorów - Dawida Wawrzyniaka i Kamila Wieczorka. To może być wzmocnienie walki o skład wśród młodzieżowców i dodatkowe zabezpieczenie w razie kontuzji.

A co słychać we Wrocławiu? Przede wszystkim Sparta wraca na nowy-stary obiekt, a więc Stadion Olimpijski. Dodatkowo nastąpiła zmiana na pozycji trenerskiej, teraz o składzie decydować będzie Rafał Dobrucki. A do dobrze znanych: Janowskiego, Jędrzejaka, Woffindena, Milika, Woźniaka dołączył Andrzej Lebiediew. Łotysz w końcu zdecydował się na jazdę w ekstralidze i patrząc na jego ostatnie wyniki, to może okazać się dużym wzmocnieniem wrocławskiego zespołu. Ale pozostaje pytanie, jak i przy wielu innych nazwiskach, czy będzie w stanie wywalczyć miejsce w składzie? W tym sezonie słabiej jeździli Janowski i Woźniak. Ale ze względu na ilość Polaków, jeden z nich musi być. O drugie miejsce może jednak spokojnie Lebiediew powalczyć.

I zostały dwa zespoły. Zacznijmy od Rybnika. ROW to dla mnie największy przegrany tego okienka. Baliński, Musielak, Szombierski, Grigorij Łaguta i Lindgren - te nazwiska na pewno nie są tymi, które chcieliby w swoim zespole działacze ze Śląska. Niestety dość szybko podziękowali Andreasowi Jonssonowi, do tego przedwcześnie chwalili się umową z Siergiejem Łogaczowem, a także w łatwy sposób stracili Runego Holtę. Poza tym przegrali walkę o Mateja Zagara i Nickiego Pedersena. I w zasadzie skład rybniczan zostało złożony z zawodników, którzy pozostali na rynku. Rewelacji nie ma, ale może któryś z tych żużlowców zaskoczy i będzie zdobywał zdecydowanie więcej punktów, niż zakładają działacze.

Matej Zagar (fot. Zuzanna Kloskowska)
A na sam koniec - beniaminek PGE Ekstraligi, a więc Włókniarz Częstochowa. Drużyna, która nie wywalczyła awans w sposób sportowy, ale podjęła rękawice i chce walczyć w ekstralidze. Oby to się jednak nie skończyło, jak poprzedni raz w wykonaniu ekipy z tego miasta. Patrząc na skład częstochowian można mieć pewne obawy o finanse. Właśnie pod Jasną Górę trafili Zagar, Jonsson, Holta, a także Leon Madsen, Sebastian Ułamek i Karol Baran. Wydaje się, że może to być stabilny skład, który pozwoli na utrzymanie. Ale czy budżet wytrzyma? To jest chyba największa niewiadoma w przypadku tej drużyny.

Andreas Jonsson (fot. Zuzanna Kloskowska)
A jak sytuacja wygląda w niższych ligach? Patrząc na zaplecze ekstraligi, trzeba przyznać, że kilka ekip powinno powalczyć o awans. Czy po raz kolejny najlepszy okaże się Lokomotiv? Łotysze w swoim zestawieniu mają Bodganowa, Covattiego, Kylmaekorpiego, Lahtiego, Łogaczowa, Nilssona i Poudżuksa. A w formacji juniorskiej m.in. Kostygowa i Kurmisa. Kadra bardzo ciekawa, mocna i wydaje się być wyrównana. Na pewno Lokomotiv będzie w gronie faworytów. Kto może im zagrozić?

Joonas Kylmaekorpi (fot. Sandra Rejzner)


Pewnie, podobnie jak w tym roku, o najwyższe cele powalczy Orzeł Łódź. Andersen, Czugunow, Łoktajew, Mazur, Miśkowiak, Schlein, Świderski i Tungate. Czy takie zestawienie wystarczy? Myślę, że z tego składu można wybrać solidną piątkę, która będzie walczyła o awans do ekstraligi. Ale rywale będą godni. Chociażby Unia Tarnów, w składzie: Bjerre, Czaja, Jamróg, Ljung, Michelsen i Mroczka. Jeżeli wszyscy pojadą na swoim poziomie, to na pewno "Jaskółki" mogą latać wysoko. Do walki o miejsca na górze tabeli powinno włączyć się także Wybrzeże Gdańsk. Batchelor, Fajfer, Gomólski, Gafurow, Łęgowik, Sundstroem i Thomsen - taki skład udało się "złożyć" w Gdańsku. I według mnie to właśnie te cztery ekipy powinny awansować do play offów. Choć nie można odbierać szans pozostałym drużynom.

W przyszłym roku będzie także PLŻ2, a więc trzeci poziom rozgrywek. Do gry wracają ekipy z Gniezna, Lublina i Poznania. I właśnie zespół z Lublina wydaje się być jednym z faworytów do wygrania ligi. Burza, Patrick Hansen, Jeleniewski, Kuciapa, Lambert, Miesiąc i Bjarne Pedersen - takie jest obecne zestawienie lubelskiej ekipy. I trzeba przyznać, że naprawdę wygląda to ciekawie. Kadra KSM Krosno też wydaje się ciekawa i wyrównana. Busch, Czałow, Fierlej, Jakobsen, Puszakowski, którzy będą uzupełniani młodymi zagranicznymi zawodnikami mogą powalczyć o dobry rezultat w tych rozgrywkach. Ale w tej lidze może się wydarzyć naprawdę dużo. Wielu zawodników zbliża się do końca kariery, inni gdzieś po drodze się zagubili i teraz są w pewnym sensie zmuszeni do jazdy w PLŻ2, a jeszcze inni są przywiązani do swoich klubów, bądź nie czują się na siłach, żeby jeździć wyżej. To wszystko powoduje, że ta liga powinna być ciekawa. A przede wszystkim jestem ciekawy ile osób będzie chodziło na mecze w Lublinie i Poznaniu.

niedziela, 13 listopada 2016

Twierdza Gorzów!

Dawno, dawno temu... W sumie mógłbym tak powiedzieć, bo trochę lat już upłynęło. Pamiętam te piękne czasy, gdy rywalizowaliśmy z Vive Kielce w Pucharze Polski, gdy graliśmy w ekstraklasie. Jeździłem także na wyjazdy naszych szczypiornistów. Była też pierwsza liga, były problemy i powolny koniec piłki ręcznej w Gorzowie. Niestety, sport w naszym mieście można było w łatwy i szybki sposób zniszczyć.

Ale teraz jest nowy rozdział tej historii. Stal Gorzów ma sekcję piłki ręcznej. Była trzecia liga, druga, a teraz jest pierwsza. Od reaktywacji szczypiorniaka nad Wartą jeszcze nikt nie wygrał w hali SP20! Twierdza Gorzów jest niezdobyta od rozpoczęcia gry przez żółto-niebieskich. I miejmy nadzieję, że tak zostanie.

Fot. Radosław Siuba

Stali szybko udało się przebrnąć przez poprzednie szczeble rozgrywek. Obecnie gorzowianie grają na zapleczu ekstraklasy. I to jak grają! Za żółto-niebieskimi osiem spotkań i jak na razie na swoim koncie uzbierali 13 punktów. Bilans? 5 zwycięstw, 3 remisy i żadnej porażki. Oczywiście, to wciąż jeszcze wczesny etap sezonu. Jak to powiedział trener Dariusz Molski: "Kiedyś przegramy. Pytanie tylko kiedy?". Coś w tym jest. Oby to było jak najpóźniej. Wiadomo, że im dalej w las, tym będzie trudniej, bo rywale mają coraz więcej materiałów na temat Stali.

Fot. Radosław Siuba

Bez względu na to jakim wynikiem gorzowianie zakończą tegoroczne rozgrywki, to możemy mówić o powrocie szczypiorniaka do Gorzowa w dobrym wykonaniu. Widać to także po frekwencji. Nie mamy jeszcze pełnej hali, ale jest głód tego sportu i miejmy nadzieję, że szybko nie zniknie. Wręcz przeciwnie! Wierzymy, że już niedługo znów będziemy mogli się cieszyć meczami z ekstraklasowymi ekipami.

Zachęcam też do zajrzenia do galerii z ostatniego meczu Stali! Stal Gorzów - Śląsk Wrocław (galeria)

poniedziałek, 7 listopada 2016

Nicki Pedersen zostaje w Lesznie! Wszystko już jasne?

Mianem hitu transferowego określane było przejście Martina Vaculika z Torunia do Gorzowa. Trudno się z tym nie zgodzić, bo w ten sposób ekipa żółto-niebieskich ma w swoich szeregach pięciu bardzo mocnych seniorów. Dodatkowym atutem na pewno będzie atmosfera, o którą Słowak na pewno zadba, co było widać już podczas jego pierwszego dnia w nowych barwach. Bo właśnie dzisiaj Vaculik odwiedził Gorzów, gdzie spotkał się najpierw z dziennikarzami, a później w klubowym sklepie sprzedawał karnety fanom Stali. W obu częściach jego wizyty nie opuszczał go dobry humor. - Żużel daje mi wolność. To styl życia. Jestem sportowcem, ale także kibicem żużla. Lubię oglądać dobre wyścigi, mijanki i czuć te emocje. I właśnie to chcę dawać ludziom - mówił nowy zawodnik mistrzów Polski. A jak się sprawdził w sklepiku? Na pewno miał dużo zabawy, a kibice wychodzili zadowoleni.

Martin Vaculik odwiedził Gorzów!

Czy jednak przejście Słowak do Gorzowa to był największy hit tego okienka? Kiedy Nicki Pedersen w trakcie sezonu nie mógł dogadać się z leszczyńskimi działaczami, to wydawało się, że w tym klubie już jeździć nie będzie. Jeszcze pod koniec rozgrywek i w trakcie okienka transferowego, wielu łączyło tego zawodnika z Włókniarzem Częstochowa, który będzie beniaminkiem i szukał liderów do zespołu. Pod Jasną Górę udał się Matej Zagar. Czy to ten ruch działaczy z Częstochowy spowodował, że Pedersen zmienił swoją decyzję? Pewnie się nie dowiemy. Ale na pewno decyzja Duńczyka może dziwić. Pedersen był łączony z wieloma klubami, również z kilkoma rozmawiał, ale chyba mało kto się spodziewał, że trzykrotny mistrz świata pozostanie w Lesznie! Pedersen klubu nie zmienił, ale niewątpliwie jest to dla mnie hitem tego okienka! Tym samym w Lesznie jest sześciu mocnych seniorów. Czy trenera Barona na początku sezonu nie rozboli głowa od tego przybytku?

Nicki zaskoczył wszystkich! (fot. Sandra Rejzner)
Wspominając Częstochowę, to pozostaje jeszcze jeden zawodnik, który klubu nie wybrał. A przynajmniej oficjalnie - Andreas Jonsson. Szwedowi za współpracę podziękowano w Rybniku. Spod Jasnej Góry otrzymał już dwie oferty, i gdy Włókniarz ogłosił podpisanie kontraktu z Zagarem, to wydawało się, że dla AJ'a nie znajdzie się tam miejsce. Ale jednak! Pedersen obrał inny kierunek, a Michael Jepsen Jensen najprawdopodobniej postawi na Toruń, to właśnie Szweda mogą wybrać włodarze częstochowskiego klubu. Z drugiej strony, Jonsson też już nie ma zbyt dużego pola manewru, jeśli chce jeździć w najwyższej klasie rozgrywkowej. Czy to może oznaczać, że już wszystkie karty są rozdane? Czy może jeszcze wydarzy się coś nadzwyczajnego? Jepsen Jensen jeszcze oficjalnie nie został ogłoszony zawodnikiem któregokolwiek z klubów w Polsce. Jeśli Duńczyk postawiłby jednak na Częstochowę, to zdecydowanie utrudniłby sprawę Szwedowi. Jak to rozegrają ci dwaj zawodnicy? Albo raczej - jak to rozegrają działacze?

Jonsson już wybrał? (fot. Sandra Rejzner)
Okres transferowy w tym roku został przesunięty na początek listopada. Czy to dobrze, czy źle? Trudno ocenić, bo zazwyczaj i tak zawodnicy już w tym okresie znali swoich pracodawców. Tak było chociażby w przypadku nowych zawodników Stali Gorzów w ubiegłym roku. Teraz po prostu szybciej poznajemy te decyzje oficjalnie i nie musimy czekać do połowy grudnia. Z drugiej strony, co będziemy robić do połowy grudnia, skoro okienko zamyka się już w niedzielę?

sobota, 5 listopada 2016

Mistrzowie Polski zamknęli skład. Kto pozostaje w grze?

W piątek wieczorem miałem okazję być w Sulęcinie, gdzie odbywał się oficjalny bankiet podsumowujący tegoroczny sezon w wykonaniu Stali Gorzów. Obecnie byli niektórzy zawodnicy, a także właśnie tam przedstawiony został skład na przyszły sezon. Stało się to, o czym wszyscy mówili od dłuższego czasu. Przemek Pawlicki ogłosił, że zostaje w żółto-niebieskich barwach na nadchodzący rok. - Stać nas na to, żeby kolejny raz powalczyć o najwyższe cele - powiedział "Przemo".

Przemek zostaje w Stali! (fot. Sandra Rejzner)

Tym jedynym zawodnikiem "z zewnątrz", który dołączył do gorzowskiego składu jest Martin Vaculik. Pamiętam, jak Krzysztof Kasprzak podczas gali PGE Ekstraligi żartował, że robi sobie zdjęcie z nowym kolegą z drużyny. Wtedy jeszcze nie każdy traktował to na poważnie. Okazuje się, że to stało się faktem. Może już nawet wtedy Kasprzak wiedział, że tak będzie? W każdym razie na pewno przejście Vaculika z Torunia do Gorzowa jest określane mianem "hitu transferowego" podczas tego okienka. Szkoda, że nie było wczoraj Słowaka w Sulęcinie, ale przesłał filmik z wakacji, który był potwierdzeniem kontraktu. - Od sezonu 2017 będę reprezentować drużynę Stali, z czego się bardzo cieszę. To klub, który jest profesjonalny i zawsze chce osiągać jak najlepszy wynik. Mam nadzieję, że będę mocnym punktem drużyny - mogliśmy usłyszeć z ust Vaculika.

Vaculik dołączył do Stali Gorzów! (fot. Sandra Rejzner)

Tym samym mistrzowie Polski zamknęli skład. Ekipa w zestawieniu: Zmarzlik, Kasprzak, Pawlicki, Iversen i Vaculik - to właśnie tych pięciu seniorów ma stanowić o sile gorzowian. Na pewno "na papierze" jest to bardzo mocny zespół. Choć nie znamy jeszcze wszystkich rozstrzygnięć transferowych, to Stal zdaje się być najmocniejszym zespołem.

Jeśli mowa o mocnych ekipach, to do takich zaliczana będzie także Unia Leszno. Również ten zespół w piątek ogłosił swoje wzmocnienie. Do "Byków" dołączył Janusz Kołodziej, o czym również mówiło się od pewnego czasu. I leszczynianie w składzie: Piotr Pawlicki, Zengota, Kildemand, Sajfutdinow i Kołodziej na pewno będą godnym rywalem dla gorzowian w walce o złoto. Już można zacierać ręce na myśl o tych pojedynkach, jeśli tylko oba zespoły będą w pełnym zestawieniu i w najlepszej formie.

W piątek ogłoszone zostały także inne kontrakty. Kadrę toruńskiej ekipy uzupełniają Grzegorz Walasek i Jack Holder. I niby po tych umowach powiedziane zostało, że skład został zamknięty. Osobiście nie jestem jednak przekonany. Przecież drużyna z Torunia miała być tą, która będzie walczyć o najwyższe cele. Czy Walasek i młody Holder są w stanie to zapewnić? Bez Nickiego Pedersena czy Mateja Zagara? Podobno tematy tych zawodników w Toruniu są zamknięte. W przypadku obu zawodników mówi się o przejściu do Częstochowy bądź Rybnika. Ale czy nagle Toruń nie zaryzykuje i nie przekona jeszcze kogoś do siebie? Kolejne dni mogą być ciekawe w kwestii tego klubu.

Jeśli mowa o Częstochowie, to beniaminek PGE Ekstraligi ofensywnie ruszył na rynek. Holta, Ułamek i Madsen już podpisali. Głośno jest właśnie w kwestii Pedersena. A kto jako piąty? Zagar czy Jonsson? Właśnie ci dwaj są największą niewiadomą na rynku po pierwszym tygodniu. Obaj rozmawiali z różnymi klubami, otrzymali oferty, ale jeszcze nie podjęli decyzji. A przynajmniej oficjalnie.

Ciekawych zakupów dokonała także Sparta Wrocław. Andrzej Lebiediew i Oskar Bober to zawodnicy, którzy mogą być wzmocnieniem. A biorąc pod uwagę, w jakim zestawieniu była Sparta w zeszłym roku, to te nazwiska mogą dodać kilka punktów zespołowi, który wraca na swój stadion i chce walczyć o medale. Czy Rafał Dobrucki będzie w stanie ułożyć to w logiczną całość i poprawić ten zespół do sukcesu? To niewątpliwie będzie ciekawe pytanie, a odpowiedź dopiero poznamy najwcześniej w kwietniu. Dodatkową zagadką będzie nowy-stary obiekt we Wrocławiu.

Tym samym w trudnej sytuacji jest ROW Rybnik. Rune Holta postanowił zmienić otoczenie i pójść do Częstochowy. Sergiej Łogaczow zdecydował się na pierwszą ligę i Lokomotiv Daugavpils. Sebastian Ułamek, o którym myślano w Rybniku, także wybrał Częstochowę. I robi się problem dla ekipy ze Śląska, bo przede wszystkim potrzebują Polaków. Na pewno nie będą to zawodnicy, którzy mieli być pierwszym wyborem rybnickiej ekipy.

Pierwszy tydzień okienka prawie zakończony i tak naprawdę zostały trzy duże znaki zapytania. Pedersen, Zagar i Jonsson. Te nazwiska będą najważniejsze w drugim, decydującym tygodniu okienka tranferowego. Jakie są Wasze typy?

czwartek, 3 listopada 2016

Bardzo dobry początek Akademiczek

Zawodniczki InvestInTheWest AZS AJP Gorzów Wlkp. (zawsze słynęliśmy z trudnych nazw) bardzo udanie rozpoczęły tegoroczne zmagania w Basket Lidze Kobiet. Można by rzecz, że prawie jak za najlepszych czasów. Za nami sześć kolejek, a gorzowianki już odprawiły m.in.: Ślęzę Wrocław (na wyjeździe), CCC Polkowice i Energę Toruń (oba u siebie).

Przede wszystkim trzeba zacząć od tego, że trener Dariusz Maciejewski ponownie miał nosa w kwestii transferów. W zeszłym sezonie mieliśmy tercet: Angel Goodrich, Cassandra Brown i Kelley Cain. Na ten rok żadna z nich nie została w Gorzowie, a więc tak naprawdę zaczęliśmy budowę składu od nowa. I pierwszy raz szkoleniowiec Akademiczek zdecydował się ściągnąć do siebie doświadczoną Polkę. Wybór padł na Paulinę Misiek, która od początku prezentuje się z dobrej strony.

Było wiadomo, że zawodniczki zagraniczne będą musiały być podstawowymi w składzie AZS-u. Wiadomo również, że do Gorzowa ściągani są gracze za nieduże pieniądze, więc o odpowiednią zawodniczkę w takim przedziale finansowym nie jest łatwo. Dariusz Maciejewski postawił na dwie Australijki: Stephanie Talbot i Nicole Seekamp oraz Amerykankę - Courtney Hurt. Ze statystyk wynika, że te trzy zawodniczki dla AZS-u zdobywają blisko 50 punktów na mecz.

Fot. Radosław Siuba
Atak to jednak nie wszystko. W tym sezonie gorzowianki grają przede wszystkim dobrze z tyłu. Nasze zawodniczki zbierają dużo piłek (w ostatnim meczu aż 66 zbiórek!), ale też skutecznie potrafią utrudniać konstruowanie akcji przeciwniczkom. Dobra i agresywna defensywa stała się naszą siłą w tym sezonie. A dzięki niej możemy wyprowadzać szybkie ataki. I to jest właśnie to, czego potrzebowaliśmy! Szybka i skuteczna gra. Praktycznie każda zawodniczka jest gotowa, aby rzucić i rywalki nigdy nie mają pewności do kogo trafi piłka.

Co cieszy, w coraz lepszej dyspozycji strzeleckiej jest Katarzyna Dźwigalska. Nasza kapitan trafia "trójki" w najważniejszych momentach, ale nie kończy tylko na tym. Ostatnio dwukrotnie zapisała przy swoim nazwisku "dwucyfrówkę". Na pewno jest to nasz dodatkowy atut i w ten sposób też możemy nieco odciążyć zagraniczne "strzelby".

Trzeba przyznać, że transfery w tym roku okazały się bardzo skuteczne. Do tego właśnie Kasia odnalazła skuteczność, a Magda Szajtauer broni własnego kosza i zbiera dużo piłek, ale też nie zapomina jak się zdobywa punkty. Kasia Jaworska i Daria Stelmach (bo głównie one wchodzą z ławki) są dobrymi zmienniczkami i także potrafią się pokazać.

W tym sezonie gra Akademiczek naprawdę może się podobać, co zauważyli także kibice. Ich również brakowało w poprzednich latach. W tym sezonie, od początku wypełniają gorzowską halę i głośno wspierają nasze zawodniczki. To cieszy! Miejmy nadzieję, że AZS utrzyma wysoką formę na wyjazdach i pod koniec listopada będziemy walczyć we własnej hali o przedłużenie serii zwycięstw. Oby!

Oby powodów do zadowolenia było jak najwięcej! (Fot. Radosław Siuba)