czwartek, 17 listopada 2016

Karuzela zatrzymana. Kto zyskał najwięcej?

Zacznę nieco przewrotnie. Zastanawia mnie jedna rzecz w kwestii transferów w żużlu. W MotoGP, kolarstwie, F1 i chociażby najbardziej popularnej piłce nożnej zawodnicy ustalają warunki nowych kontraktów, nawet w nowych klubach jeszcze w trakcie sezonu i nikt się tego nie czepia i nie wygaduje, że wcześniej się dogadał, to pewnie teraz będzie słabiej jeździł/grał. Tylko w tym sporcie to wszystko działa jakoś inaczej. Można rozmawiać oficjalnie dopiero po sezonie, bo wcześniej jest nieetycznie. Wielkie tajemnice, zmowa milczenia i krótki okres transferowy.

Okres transferowy w tym roku trwał od 1 do 14 listopada. Tę zmianę oceniam na plus, bo mniej było czekania i słuchania o tym, gdzie kto pójdzie, z kim rozmawia, komu odmówił… Po prostu szybciej ten czas zleciał i teraz już jest spokój. A przynajmniej powinien być. Teraz pozostało oczekiwanie na pierwsze treningi i sparingi, a później już tylko początek sezonu i ponownie wszystko się zacznie.

Martin Vaculik (fot. Krzysztof Frączek)
Ale zanim sezon, to podsumujmy ten okres transferowy. O niektórych nazwiskach już pisałem, wspominałem m.in. przejście Martina Vaculika do Gorzowa, czy pozostanie Nickiego Pedersena w Lesznie. I w zasadzie to były dwa najgłośniejsze nazwiska tegorocznego okienka i myślę, że dlatego w pewnym sensie należały im się osobne posty. W zestawieniu pomijam też Stal Gorzów, bo o mistrzach Polski już było.

Nicki Pedersen (fot. Zuzanna Kloskowska)
Czy ktoś jeszcze zaskoczył? Na pewno okresu transferowego za udany uznać nie mogą w Toruniu. Choć do składu dołączyli Grzegorz Walasek, Michael Jepsen Jensen i Jack Holder, to jednak na pewno nie są to "pierwsze wybory" włodarzy z Grodu Kopernika. Przez cały październik mówiło się o Nielsie Kristianie Iversenie, Januszu Kołodzieju, Grzegorzu Zengocie… a skończyło się na wcześniej wymienionych. Być może te nazwiska odpalą i Get Well Toruń będzie się cieszył na koniec przyszłego sezonu, ale na ten moment to na pewno skład wicemistrzów Polski nie robi wielkiego wrażenia. Dołączył do torunian także Daniel Kaczmarek, który może wzmocnić szeregi młodzieżowców.

Michael Jepsen Jensen (fot. Zuzanna Kloskowska)
Jeśli mowa o Kaczmarku, to należy przejść do Unii Leszno, który właśnie w tym klubie nie znalazł dla siebie miejsca i postanowił odejść. To właśnie tam udało się zbudować - teoretycznie - jedno z mocniejszych zestawień na przyszły sezon. Zengota, Piotr Pawlicki, Kołodziej, Kildemand, Sajfutdinowa i Pedersen. Duńczyk podpisał jako ostatni, choć wielu mówiło i wierzyło w jego odejście. On zdecydował się zostać. Gdyby to było wiadomo wcześniej, to czy chociażby Kołodziej chciałby dołączyć do Leszna? W tym momencie "Byki" mają sześciu mocnych seniorów i ktoś z nich będzie musiał odpoczywać w każdym meczu. To raczej nie zadziała dobrze na atmosferę w zespole. Potencjał w drużynie jest, ale czy ten plan wypali i Unia wróci do walki o czołowe lokaty? Pamiętajmy, że poszedł tam także Piotr Baron. Jeśli tor zmieni się we "wrocławski", to będzie ciężko o dobre ściganie i ciekawe mecze w Lesznie.

Janusz Kołodziej (fot. Zuzanna Kloskowska)
Zielonogórski Falubaz utrzymał w zasadzie cały zespół - zostali Protasiewicz, Dudek, Hampel, Doyle i Karpow. Do Winnego Grodu dołączył także Jacob Thorssell. Młody Szwed na pewno chętnie powalczy o skład w Zielonej Górze. Czy zdoła wywalczyć sobie to miejsce? To może być ciekawa rywalizacja. Na pewno pozytywnie można ocenić fakt, że udało się utrzymać praktycznie cały skład. Praktycznie, bo odszedł Krystian Pieszczek, który w nowym sezonie będzie już seniorem.

A jeśli o Pieszczku mowa, to przejdziemy do Grudziądza, bo właśnie tam "Krycha" trafił. Do tego w zestawieniu GKM-u są Buczkowski, Artiom Łaguta, Lindbaeck, Okoniewski i Gollob. To właśnie za tego ostatniego może Pieszczek jeździć, głównie na wyjazdach, bo pamiętamy, że poza meczami w Grudziądzu, to Gollob wybierał sobie wyjazdowe spotkania. Ale czy Pieszczek będzie w stanie wywalczyć sobie także miejsce na grudziądzkim owalu? Zobaczymy. Dodatkowo ekipa z Grudziądza zakontraktowała dwóch juniorów - Dawida Wawrzyniaka i Kamila Wieczorka. To może być wzmocnienie walki o skład wśród młodzieżowców i dodatkowe zabezpieczenie w razie kontuzji.

A co słychać we Wrocławiu? Przede wszystkim Sparta wraca na nowy-stary obiekt, a więc Stadion Olimpijski. Dodatkowo nastąpiła zmiana na pozycji trenerskiej, teraz o składzie decydować będzie Rafał Dobrucki. A do dobrze znanych: Janowskiego, Jędrzejaka, Woffindena, Milika, Woźniaka dołączył Andrzej Lebiediew. Łotysz w końcu zdecydował się na jazdę w ekstralidze i patrząc na jego ostatnie wyniki, to może okazać się dużym wzmocnieniem wrocławskiego zespołu. Ale pozostaje pytanie, jak i przy wielu innych nazwiskach, czy będzie w stanie wywalczyć miejsce w składzie? W tym sezonie słabiej jeździli Janowski i Woźniak. Ale ze względu na ilość Polaków, jeden z nich musi być. O drugie miejsce może jednak spokojnie Lebiediew powalczyć.

I zostały dwa zespoły. Zacznijmy od Rybnika. ROW to dla mnie największy przegrany tego okienka. Baliński, Musielak, Szombierski, Grigorij Łaguta i Lindgren - te nazwiska na pewno nie są tymi, które chcieliby w swoim zespole działacze ze Śląska. Niestety dość szybko podziękowali Andreasowi Jonssonowi, do tego przedwcześnie chwalili się umową z Siergiejem Łogaczowem, a także w łatwy sposób stracili Runego Holtę. Poza tym przegrali walkę o Mateja Zagara i Nickiego Pedersena. I w zasadzie skład rybniczan zostało złożony z zawodników, którzy pozostali na rynku. Rewelacji nie ma, ale może któryś z tych żużlowców zaskoczy i będzie zdobywał zdecydowanie więcej punktów, niż zakładają działacze.

Matej Zagar (fot. Zuzanna Kloskowska)
A na sam koniec - beniaminek PGE Ekstraligi, a więc Włókniarz Częstochowa. Drużyna, która nie wywalczyła awans w sposób sportowy, ale podjęła rękawice i chce walczyć w ekstralidze. Oby to się jednak nie skończyło, jak poprzedni raz w wykonaniu ekipy z tego miasta. Patrząc na skład częstochowian można mieć pewne obawy o finanse. Właśnie pod Jasną Górę trafili Zagar, Jonsson, Holta, a także Leon Madsen, Sebastian Ułamek i Karol Baran. Wydaje się, że może to być stabilny skład, który pozwoli na utrzymanie. Ale czy budżet wytrzyma? To jest chyba największa niewiadoma w przypadku tej drużyny.

Andreas Jonsson (fot. Zuzanna Kloskowska)
A jak sytuacja wygląda w niższych ligach? Patrząc na zaplecze ekstraligi, trzeba przyznać, że kilka ekip powinno powalczyć o awans. Czy po raz kolejny najlepszy okaże się Lokomotiv? Łotysze w swoim zestawieniu mają Bodganowa, Covattiego, Kylmaekorpiego, Lahtiego, Łogaczowa, Nilssona i Poudżuksa. A w formacji juniorskiej m.in. Kostygowa i Kurmisa. Kadra bardzo ciekawa, mocna i wydaje się być wyrównana. Na pewno Lokomotiv będzie w gronie faworytów. Kto może im zagrozić?

Joonas Kylmaekorpi (fot. Sandra Rejzner)


Pewnie, podobnie jak w tym roku, o najwyższe cele powalczy Orzeł Łódź. Andersen, Czugunow, Łoktajew, Mazur, Miśkowiak, Schlein, Świderski i Tungate. Czy takie zestawienie wystarczy? Myślę, że z tego składu można wybrać solidną piątkę, która będzie walczyła o awans do ekstraligi. Ale rywale będą godni. Chociażby Unia Tarnów, w składzie: Bjerre, Czaja, Jamróg, Ljung, Michelsen i Mroczka. Jeżeli wszyscy pojadą na swoim poziomie, to na pewno "Jaskółki" mogą latać wysoko. Do walki o miejsca na górze tabeli powinno włączyć się także Wybrzeże Gdańsk. Batchelor, Fajfer, Gomólski, Gafurow, Łęgowik, Sundstroem i Thomsen - taki skład udało się "złożyć" w Gdańsku. I według mnie to właśnie te cztery ekipy powinny awansować do play offów. Choć nie można odbierać szans pozostałym drużynom.

W przyszłym roku będzie także PLŻ2, a więc trzeci poziom rozgrywek. Do gry wracają ekipy z Gniezna, Lublina i Poznania. I właśnie zespół z Lublina wydaje się być jednym z faworytów do wygrania ligi. Burza, Patrick Hansen, Jeleniewski, Kuciapa, Lambert, Miesiąc i Bjarne Pedersen - takie jest obecne zestawienie lubelskiej ekipy. I trzeba przyznać, że naprawdę wygląda to ciekawie. Kadra KSM Krosno też wydaje się ciekawa i wyrównana. Busch, Czałow, Fierlej, Jakobsen, Puszakowski, którzy będą uzupełniani młodymi zagranicznymi zawodnikami mogą powalczyć o dobry rezultat w tych rozgrywkach. Ale w tej lidze może się wydarzyć naprawdę dużo. Wielu zawodników zbliża się do końca kariery, inni gdzieś po drodze się zagubili i teraz są w pewnym sensie zmuszeni do jazdy w PLŻ2, a jeszcze inni są przywiązani do swoich klubów, bądź nie czują się na siłach, żeby jeździć wyżej. To wszystko powoduje, że ta liga powinna być ciekawa. A przede wszystkim jestem ciekawy ile osób będzie chodziło na mecze w Lublinie i Poznaniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz